Bujane fotele Bujane foteleDawno nieaktualny kalendarzMyśliwskie zdobyczeNiedziałający zegarKaktusy w mieszkaniuNiepotrzebne pamiątkiPawie pióraSposób ustawienia łóżkaŹle ustawiona miotłaPęknięte lustro Zgodnie z irlandzkimi przesądami pusty bujany fotel zwabia siły nieczyste, które z chęcią się w nich goszczą. Dlatego prawdopodobnie lepiej nie posiadać takiego bujanego fotela niż później odczuwać strach. Przeczytaj również: Co to znaczy być szczęśliwym ? Dawno nieaktualny kalendarz Nieaktualny kalendarz to pokrewny znak pecha co zepsuty zegar. Według przesądów zatrzymanie na jakimś dniu jest w stanie rozpocząć serię niepowodzeń. Aby uniknąć pecha, lepiej pamiętaj o usuwaniu przestarzałych kartek kalendarza. Myśliwskie zdobycze Wypchane martwe zwierzęta na ścianie to najbardziej spotykana ozdoba w starych drewnianych domkach i nikt ich już nie chce mieć na ścianach w swoich pięknych domach. Oprócz zwykłych takich ludzkich niechęci do takich „ozdób” to poza tym przynoszą one najgorszy typ pecha, związany ze śmiercią. Niedziałający zegar Zegary szczególnie te pamiątkowe, rodzinne, wręczane z pokolenia na pokolenie mają swój urok. Jednak jeśli się zniszczą i nie jesteśmy w stanie ich przywrócić do poprzedniego stanu to rozsądniej jest je wyrzucić. Przesąd twierdzi, że zegar, który przestał tykać raptownie i nieprzewidzianie pokazuje godzinę nieszczęścia. Zgodnie z zasadą Feng shui nieprawidłowo funkcjonujące gadżety, które odmierzają czas, mogą wyrządzić mnóstwo trudności. Kaktusy w mieszkaniu Osoby, które wierzą w przesądy, powinny sobie odpuścić hodowanie kaktusów. Feng shui mówi, że rośliny, które posiadają kolce (wszystkie oprócz róż) są wypełnione złą energią oraz pechem dlatego ich posiadacz musi być uważny w tej sprawie. Osoby przesądne muszą oprócz kaktusów pozbyć się zdechłych i wysuszonych kwiatów. Niepotrzebne pamiątki Przedmioty, które otrzymaliśmy od ludzi, z którymi już nie nie mamy kontaktu, do których chowamy urazę lub pożegnaliśmy się w nieprzychylnej atmosferze rozsądniej jest się ich pozbyć. Cała negatywna energia, jaka jest nagromadzona wewnątrz nich, jest w stanie rozprzestrzenić się na nasz dom i na nas. Pawie pióra Pawie pióra w mieszkaniu zwiastują niepowodzenia w życiu rodzinnym. Przesąd ten wywodzi się z charakteru tego zwierzęcia. Paw jest wielce czujny, w obliczu niebezpieczeństwa podnosi hałaśliwy alarm. Z tego powodu utarło się, że paw może przewidzieć zbliżającą się śmierć. Możliwe, że stąd w poszczególnych ludziach jest zadomowiony strach przed pawimi piórami. Sposób ustawienia łóżka Jednym z najbardziej karygodnych grzechów w aranżacji to ustawienie łóżka tak, aby nogi były wycelowane do drzwi. To nie jedyny powód, aby tak właśnie go nie ustawiać. Przesądy sądzą, aby cieszyć się wieloletnim i szczęśliwym życiem, wezgłowie musi być zorientowane na południe. Źle ustawiona miotła Należy pamiętać, że jej odłożenie na bok odgrywa kluczową rolę. Po zakończeniu zamiatania miotła a właściwie jej włosie powinno być skierowane każdorazowo w dół. Ustawiona w przeciwnym kierunku ściągnie do mieszkania pecha i odpędzi miłość. Pęknięte lustro Zgodnie z zasadą feng shui nie powinno być połamane, odbarwione i zniszczone. Należy je stale czyścić. Dobrze jest dodatkowo nie ustawiać ich naprzeciwko naszego miejsca do spania. Istnieje co więcej od wielu lat przesąd, że uszkodzone lustro to siedem lat nieszczęścia. Skaza na własnym odbiciu dodatkowo nie kojarzy się dobrze.
Kobiety o tych imionach mają wyjątkowego pecha. Dlaczego powinny szczególnie uważać? mam pecha pech w życiu. Gdy pech przekracza wszelkie granice: Poznaj 10
W rzeczy samej, Być może jesteś pedanterem, gdy próbujesz odpowiedzieć na pytanie, na które trudno jest odpowiedzieć; ale i tak chcę to zrobić, ponieważ jest to jedno z pytań, które najczęściej zadają mi podczas konsultacji. Dlaczego mam taki pech? Co zrobiłem, że wszystko jest dla mnie tak złe? Znając szczęście i pecha Jeśli wiele razy to pytanie dręczy Twój umysł i nie wiesz, dlaczego przyciągasz pecha, to będziesz miał subiektywne wrażenie, że wszystko idzie ci źle, lub że masz bardzo złą fario. Ciągle uderzasz w dno, wszystko wydaje się być coraz gorzej i ledwo możesz podnieść głowę, to tak, jakbyś miał cholerny magnes Jeśli chodzi o negatywne rzeczy w życiu, wszystkie opcje, które oferuje życie, są albo niewystarczające, albo stają się zbyt duże ciemny. Gwiazdy są skierowane przeciwko tobie... Co ja takiego zrobiłem że zasłużyłem na to?wołasz bezradnie. To poczucie bycia biernym i bezsilnym obserwatorem w obliczu nieustannych nieszczęść życia musi być prawdziwą torturą, prawda? Musisz czuć się jak lalka voodoo, zdesperowana ciosami ludzkiej egzystencji. Wada obwiniania pecha Niemniej jednak, przekonanie, że zawsze masz pecha, może stać się twoją najgorszą wadą. Próba przekonania się o tym polega na znalezieniu idealnego usprawiedliwienia, aby nie pozostawiać tej obojętności wobec życia, a to, drodzy czytelnicy… może prowadzić do depresjaBo jeśli wszystko, co się dzieje, jest przyczyną losu, przypadku lub karmy (cokolwiek trzeba, żeby się oszukać), to po co do diabła walczyć? Dużo wygodniej jest zrezygnować i nic nie robić. Nie rozpaczaj, w głębi duszy wiesz, że masz alternatywę, wiesz, że to szczęśliwe uczucie zagłady, które cię ogarnia, może być częściowo wytworem twojej własnej psychiki. W konsekwencji masz moc modyfikowania tych negatywnych myśli, które pochłaniają cię w środku. Zmiana przekonań, aby przyciągnąć sukces i szczęście Sukcesu nie osiąga się przy szczęściu, jest bezpośrednim wynikiem ciągłego wysiłkuW rzeczywistości szczęście nie istnieje, a jeśli istnieje, to nie zależy od nas, to mamy tylko własną wolę potęgi tego, co możemy przekształcić. Powiązany artykuł: „Ludzie sukcesu i ludzie nieudani: 7 różnic” Zbadajmy to, spróbujmy wyjaśnić, co jest powodem myślenia, że ma się pecha, dać kilka prostych narzędzi i móc się z nim zmierzyć. 1. Fantazja o wiecznej stabilności Możliwe, że kiedy przeżyłeś dobrą passę, nie byłeś w pełni świadomy tej nierealnej iluzji, która mówi ci, że dobry trend będzie trwał wiecznie, coś, co uważałeś za oczywiste. Nic nie jest wieczne (i to jest fizyczna zasada, przeciwko której nie możemy nic zrobić), ale nasz umysł próbuje stworzyć metafizyczną rzeczywistość, w której czas nie mija i wszystko pozostaje nieruchome, jak w kreskówce, w której wszystkie postacie są szczęśliwe na zawsze. W efekcie myślisz, że impreza nigdy się nie skończy, ale nagle wszystko się kończy i zostajesz tam, zakłopotany i zdezorientowany. Rozwiązanie? Nie mam czarodziejskiej różdżki, która pozwoliłaby mi rozwiązać problem od razu, ale skoro cała nasza egzystencja jest jednością dynamika cykliczna (chociaż zdarzenia nigdy nie powtarzają się w ten sam sposób) rozsądnym rozwiązaniem byłoby dodanie do naszego słownika koncepcja skończoność. Życie zawsze będzie się zmieniać, dobro i zło będą się na przemian ., chociaż czasami uważasz, że wszystko pozostaje statyczne i trwałe. Sugeruję więc, aby za każdym razem, gdy przychodzi do głowy „wszystko idzie nie tak” lub „mam pecha”, nie bierz tych myśli tak dosłownie i nie przywiązuj do nich takiej wagi. 2. Miejsce kontroli Miejsce kontroli zewnętrzny to termin szeroko stosowany w psychologii; Oznacza to, że kiedy bezpośrednio napotykasz problemy, masz tendencję do przekonania, że mają one niewielki lub żaden związek z twoim zachowaniem. W związku z tym, przyczynę tych trudności przypisujesz pechowi, z logicznym skutkiem doświadczania poczucia bezradności i rozpaczy, które powoduje, że myślisz „Zawsze mam pecha, jestem cholernym draniem!”. Dogodnie, zapominasz, że masz wybór co do okoliczności wokół ciebie, że przeznaczenie nie jest zdeterminowane i że masz dużo do zrobienia. Musisz skoncentrować się na tym, co Ci zależy. Uświadom sobie związek między twoim zachowaniem a światem zewnętrznym. Przejmij kontrolę nad swoim przeznaczeniem! 3. Selektywny widok wydarzeń Kiedy myślisz, że Bóg nieszczęścia zabrał go ze sobą, częściej przeglądasz doświadczenia nieprzyjemne wydarzenia, które miałeś w swoim życiu i odrzucanie patrzenia na pozytywne doświadczenia, które na pewno też miały było wiele. Nie zrozum źle, Nie mówię, że takie nieszczęścia nie istnieją, ale że zostawiasz resztę doświadczeń w tle. Rozwiązanie? Przyjmij inny punkt widzenia. Uwaga jest selektywna, a Ty decydujesz, na czym się koncentrujesz i na jakich aspektach chcesz się skoncentrować. Spróbuj wykonać odwrotne ćwiczenie niż to, co zwykle robisz. Zrób listę wszystkich tych chwil, w których czułeś się szczęśliwy. Miej bardziej globalną i obiektywną wizję swojego życia bez rozpaczy nad nieszczęściami, które musiałeś żyć. 4. Klucze Zapominasz czasy, kiedy przeznaczenie pokazało ci swoje najsłodsze oblicze. Nie wszystko jest przypadkowe, są rzeczy, o których decydujesz tylko Ty, dlatego masz pole manewru. Wszystko się zmienia: tworzenie i niszczenie. To, co dziś jest czarne, jutro stanie się białe i tak dalej. Nigdy nie zapomnij! Ile razy w życiu spotykało cię pasmo niepowodzeń, którego w żaden sposób nie jesteś w stanie zrozumieć? Ile razy pojawiało się sobie pytanie – dlaczego ja? ile jeszcze muszę znieść? Są tacy, którzy wierzą, że pech to nic innego jak zła energia, która nas dopada. Jak się od niej uwolnić? My, Polacy, lubimy myśleć, że mamy pecha. Jesteśmy wręcz w światowej czołówce tych, którzy myślą, że ciąży nad nimi fatum. Wielu z nas wręcz przeżywa duchową ekstazę chwaląc się innym, jakimi są pechowcami. Wiadomo, że pechowiec zawsze ma czym zabawić towarzystwo. Wiadomo też, że nad pechowcem wszyscy się litują i jest szansa, że go wyręczą. Pech się wielu z nas po prostu opłaca. Zawsze przecież jest na co zwalić. Jak już nie na "onych", to na pecha. "Taka karma" - jękną Hindusi słysząc nasze polskie opowieści o wiecznym pechu i o tym, że wszystko nam się nie udaje przez legendarnych "onych". "Taka karma" z kolei dla większości naszych rodaków to coś, co kojarzy się z hinduizmem, buddyzmem, albo ... z miską jedzonka. Kiedy jednak nawet osoby uważające się za zaawansowane w rozwoju duchowym zajmują się tym tematem, wówczas okazuje się, że nie do końca rozumieją, o co chodzi i do rozumienia głębokiego im daleko. Naszym rodakom karma kojarzy się w najlepszym razie z karą za złe uczynki w poprzednich wcieleniach. Na pewno jednak nie z sytuacją, którą właśnie tworzymy lub którą stworzyliśmy jakiś czas temu, w obecnym życiu. Najmniej z "zasługami", dzięki którym żyje nam się dobrze lub coraz lepiej. A to błąd. Czym więc jest karma? To przyczynowość wydarzeń zachodzących w naszym życiu. Przyczynami owych zdarzeń są nasze intencje. Intencje to myśli, oczekiwania, zaślepienia, ale także emocje - te pozytywne, jak i negatywne. Pozytywne myśli i emocje dają w rezultacie dobrą karmę, a negatywne - złą. Dodać trzeba, że w popularnym ujęciu karma wynika z uczynków. Trzeba się z tym zgodzić, ale należy też uwzględnić prosty fakt, że nie ma uczynków bez intencji (nawet w afekcie). Zrozumienie, jak działa karma i czym ona jest w istocie, przeciętnemu rodakowi nastręcza wiele problemów. Hindus powie: "Mam dobrą karmę, więc studiuję medycynę". Polak mu odparuje: "Jaka tam karma. Bzdury gadasz o jakiejś karmie! Musiałeś skończyć dobre szkoły i dostać się na studia. To co to za karma?". I na to odpowie Hindus: - "Właśnie na tym polega moja dobra karma. Jakie uczynki, taka karma. A te były dobre, więc i owoc jest dobry". To jeden z przykładów, jak działa to, co buddyści i hinduiści nazywają jednym słowem: "karma". Myślę, że ten przykład pomoże zrozumieć, o czym mowa. Karma wydaje się być mechanizmem nagradzania za dobre intencje oraz uczynki i karania za złe. Wielu łatwo zaakceptować, że to, co nas spotyka, jest wynikiem uczynków z poprzednich wcieleń. Ale myślenie, że teraz też stwarzamy sobie karmę, już nie jest tak oczywiste. Jednak karmę sobie stwarzamy na bieżąco. Kończąc szkołę podstawową, gromadzimy zasługę karmiczną wystarczającą, by pójść do szkoły średniej. Kończąc tę szkołę i zdając maturę, mamy zasługę karmiczną umożliwiającą pójście na studia, po drodze jednak musimy zdać jeszcze egzamin wstępny (to też dobra karma). I wreszcie kończąc studia mamy taką karmę, która umożliwia nam podjęcie pracy w zawodzie. Oczywiście, wszystko działa do momentu, kiedy na horyzoncie nie pojawi się nasz polski pech - czyli brak ofert pracy i niechęć do podjęcia własnej inicjatywy w celu zarobkowania. Pechowiec wygodny i faktyczny nieszczęśnik Brak ofert jest niezależny od nas. Za to niechęć do samodzielnej pracy - wręcz przeciwnie. Wniosek z tego jeden: pech zależy od woli i intencji pechowca! I nic w tym dziwnego, bo pech się po prostu opłaca. Pod warunkiem, że nie za bardzo męczy. Pewien mój znajomy szukał pracy. Rozwijał się duchowo, znał prawa kreacji i szukał pracy. Szukał i nie mógł znaleźć. Ale rodzina była z niego dumna. Utrzymywała go rok, dwa, trzy i ciągle zadowalała się tym, że on szuka pracy, tylko nie znajduje, "bo ma pecha". A kto by nie chciał mieć takiego pecha, żeby kilka lat nic nie robić i pozostawać na utrzymaniu rodziny? Po prostu raj na Ziemi! Tylko czasami trzeba na kilka godzin dziennie zniknąć rodzinie z oczu, żeby krewniacy widzieli, jak pechowiec się stara. Podobnie jest z pechem w innych dziedzinach życia. W związkach, w miłości, w rodzinie. W niektórych kręgach pech jest tak modny, że w ogóle nie da się przebić z żadną pozytywną informacją, bo nie ma na nią zapotrzebowania. Nikt się nie interesuje szczęściarzem. Co innego pechowiec! On zawsze może liczyć na wsparcie, poparcie, dobre słowo, poklepanie po plecach, a czasami nawet na konkretną pomoc w gotówce (na wieczne nieoddanie). Może się licytować z innymi, kto ma większego pecha. A szczęściarz jest zbywany. No bo o czym tu mówić, jeśli komuś dobrze? Wygląda jakby wszyscy wokół chcieli się prześcigać we współczuciu. Bo ludzie są dobrzy. Albo chcą, żeby inni ich widzieli jako dobrych. I nie są zainteresowani pytaniem: "a za jaką cenę jesteś taki dobry"? Koncentrowanie uwagi na negatywizmach, na nieszczęściach, chorobach, pechu, to jakby nasz sport narodowy. I nawet osoby, które rozpoczęły swoją przygodę z rozwojem duchowym, dają się w to wkręcać. Co więcej, wiele z nich wkręca się całkiem dobrowolnie uważając, że litując się nad pechowcem i pomagając mu, zgromadzą sobie zasługę karmiczną na przyszłe wcielenia (no bo na "teraz" to pozytywnych efektów nie widać). I żyją w tym złudzeniu, dając się wykorzystywać aż do czasu, gdy zaczną zauważać, że stali się nie wybawcami, a ofiarami życiowej ofermy! A potem coś im zaczyna świtać, że temu "pechowcowi" żyje się lepiej niż im. I to dzięki ich poświęceniu! Myślenie, że się ma pecha to zły pomysł - dlaczego? No tak, ale "nie wylewajmy dziecka z kąpielą". Przecież oprócz "pechowców", którzy manipulują otoczeniem, są też i prawdziwi pechowcy, którym naprawdę nic nie wychodzi. Czego się tkną, to sknocą. Nikogo przy tym nie wykorzystują, bo ich pech wydaje się być bezinteresowny. Co więcej, często są karani za swojego pecha. Tak to wygląda na pierwszy rzut oka i z ich punktu widzenia. Przecież ze swojego pecha nie mają żadnych korzyści. No tak, dziś może nie mają, ale założę się, że w przeszłości mieli. Przeszłość minęła, a oni dalej funkcjonują według tego samego, już nieważnego scenariusza. Może inaczej nie potrafią? A może podświadomie im się wydaje, że nic lepszego już ich w życiu nie spotka? I właśnie ten motyw często ujawnia się w trakcie terapii. Ezoteryka w walce z pechem Z punktu widzenia ezoteryki myślenie, że się ma pecha, jest najprostszą drogą na manowce. Bowiem jedno z praw duchowych mówi, że "czym się zajmujesz, to wzrasta". Jeśli spotkalibyśmy "urodzonego" pechowca, to dlatego, że już w przeszłym życiu myślał o sobie, że jest pechowcem. I czerpał z tego korzyści. Obecne życie ma go nauczyć, że się nie opłaca być pechowcem, że warto się zabrać za siebie, że warto wziąć los w swoje ręce. Jak tego dokonać? Przede wszystkim trzeba pokochać siebie i uwierzyć, że się da radę. Znaczy, uwierzyć w swoje możliwości. Osoby pechowe często mają zaniżoną samoocenę. Częściowo może to wynikać z karmicznych intencji, a jest wzmacniane przez najbliższe otoczenie. Rodzice cały czas wmawiali im, że sobie nie poradzą, że im się nie uda. Pewnie gdyby potrafili przewidzieć, jakie będą skutki takich zabiegów wychowawczych, to by się 10 razy ugryźli w język, zanim by się głupio odezwali do dziecka. Ale cóż... wielu rodziców ma dzieci tylko po to, żeby sobie udowodnić, że są na świecie głupsi i gorsi od nich. Bo małym, słabym dzieciom wszystko można wmówić. A potem, gdy dzieci już dorosną, wymagają ciągłej opieki, bo wcześniej uwierzyły, że są głupie, niezdarne i złe. Tak właśnie działa prawo karmy. Co wzmacniasz, to się dzieje. Koncentrując uwagę na negatywnym programowaniu podświadomości uzyskujemy negatywny rezultat. A jak uzyskać rezultat pozytywny? To, na czym koncentrujesz uwagę, wzrasta w twoim życiu i otoczeniu. Logiczne więc wydaje się przestawić koncentrację z nastawienia negatywnego na pozytywne. Hop, siup, łatwo powiedzieć. Ale jak to wykonać? Trzeba zmienić sposób myślenia o sobie i swoje wyobrażenia na swój temat. Trzeba zmienić setki, jak nie tysiące negatywnych myśli i wyobrażeń, w myśli i wyobrażenia pozytywne. Oczywiście, że niektóre z myśli negatywnych mają znacznie większe znaczenie od innych. I to głównie na ich zmianie trzeba się skoncentrować. Tylko zmieniając myśli i wyobrażenia o sobie możemy odmienić swój los, a więc mówiąc językiem Hindusów --zmienić swoją karmę na lepszą. I wtedy pech przestanie nas prześladować. Czy to jest łatwe zadanie? Nie dla wszystkich. Bo to zależy od intencji. A komuś się przecież może wydawać, że tak jak jest, na pewno jest dobrze. No, może nie dobrze, ale przynajmniej bezpiecznie. Bo "po co nieznane dobro, skoro już oswoiliśmy się ze znanym złem"? Tak myśląc zabrniemy tylko w ślepy zaułek, a nasza karma objawi się w ten sposób, że jeśli nie popełnimy samobójstwa, to przynajmniej będziemy "jakoś" żyć dalej zażywając coraz więcej leków antydepresyjnych i środków uspokajających. Tę drogę wybiera ok. 16% naszego społeczeństwa. A co z resztą? Reszta dzieli się na nieliczną część tych, którzy już mają dobrze lub chcą coś zmienić na lepsze w swoim życiu, oraz na tę większość, która "jakoś" żyje od czasu do czasu "odreagowując" na alkoholowych imprezach, bądź wycofując się z życia. Mnie to nie odpowiada, ale wiem, że wiele osób woli takie życie niż żadne, albo niż pracę nad sobą. Dlaczego? Otóż nie nauczyliśmy się kochać i szanować siebie. Co więcej, kochanie i szanowanie siebie kojarzy się większości z nas z egoizmem lub pychą. A "pycha to przecież najgorszy z grzechów"! Dlatego to poczciwi ludzie zamiast kochać i szanować siebie, wkładają mnóstwo czasu i energii w zwalczanie pychy! To kwestia głęboko uwewnętrznionego światopoglądu. No to jak tu zacząć kochać i szanować siebie? Ludzie boją się grzeszyć. Dlatego z różnych pobudek potrafią być okrutni dla siebie i innych. I nie przychodzi im wtedy do głowy, że okrucieństwo jest grzechem. Przecież takiego grzechu nie ma w żadnym wykazie. A jednak, okrucieństwo wobec siebie i innych jest uznawane za grzech przez większość religii świata! Dlatego w kodeksach moralnych powtarza się: "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe", "rób innym to, co chciałbyś, żeby inni tobie robili" czy wreszcie: "kochaj bliźniego jak siebie samego". To oczywiste wskazówki, w jaki sposób zadbać o dobrą karmę. Te wszystkie wskazania mają sens, gdy zdajemy sobie sprawę z działania prawa karmy. Gdybyśmy przyjęli opcje, że podlegamy z góry ustalonemu przeznaczeniu, wówczas nie miałoby sensu robienie czegokolwiek dobrego. A przecież niektórzy uważają, że niezależnie od woli czy uczynków "jedni są skazani, podczas gdy inni i tak będą wywyższeni". Inni też jakoś tłumaczą sobie przekonanie, że nic od nich nie zależy, więc muszą się godzić na swojego pecha. Pewna klientka zapłaciła mi 150 zł za konsultację, żeby mi w jej trakcie wmawiać, że pozytywne myślenie nie ma prawa działać, a to, o czym piszę i co osiągnąłem, jest po prostu niemożliwe. Niestety, jej misja i pieniądze poszły na marne. Mnie to działa. A skoro działa mnie, to powinno działać też innym. I znam wielu takich, którzy nie mają wątpliwości, tylko stosują zasady prawa karmy. A zasady te mówią, że "jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Używają więc pozytywnego myślenia na co dzień i osiągają zadowalające rezultaty. To nie działa tylko wówczas, kiedy się wydaje, że "lepiej już nie będzie", a także w szczególnych przypadkach, gdy ktoś się czuje winny czy niegodny. Kluczem do zmiany pecha na powodzenie jest pokochanie i polubienie siebie. Jeśli mamy innych kochać jak siebie samych, to choćby z tego powodu warto spróbować NAJPIERW pokochać siebie. Tak mówi logika. A praktyka to potwierdza. Osoby, które nauczyły się kochać, lubić i szanować siebie, zauważają, że wszystko im wychodzi dużo łatwiej niż dotychczas. Zaczynają zauważać, że w ich życiu działa zasada: PONIEWAŻ KOCHAM, LUBIĘ, SZANUJĘ, DOCENIAM SIEBIE, TO ZASŁUGUJĘ NA WSZYSTKO, CO NAJLEPSZE. A CO Z INNYMI? Co z tymi, którym powinniśmy pomagać, o których powinniśmy dbać? No właśnie? Co? A kto powiedział, że przede wszystkim mamy dbać o innych i wyręczać ich? Taki pogląd jest u nas popularny i z niego bierze się współuzależnienie. A współuzależnienie trzeba uzdrawiać, a nie pielęgnować. Pomaga w tym wiele grup terapeutycznych. Współuzależnienie to poważny problem społeczny i psychologiczny, który każe żyć pod dyktando osoby "nieszczęśliwej", "chorej", "pechowej". To sytuacja, w której taka "pechowa" osoba wykorzystuje bezlitośnie swoje otoczenie, by jej służyło rezygnując ze swojego szczęścia i swoich sukcesów. Warto zauważyć, że przez wielu etyków jest to sytuacja pożądana i chwalona! A przecież nie może nas spotkać nic gorszego! Zaczynamy od pokochania, szanowania i polubienia siebie. Potem przyjdzie czas na pokochanie bliźnich tak, jak kochamy siebie. W ramach pokochania siebie, trzeba się zaakceptować takim, jakim się jest, z wszystkimi swoimi wadami i słabościami. Nie ma wyjścia. To pierwszy krok. Towarzyszyć mu musi krok drugi - wybaczenie sobie i innym. To żeby nie było wątpliwości, że nie zawsze musimy szukać winnych. Co więcej, nie ma sensu szukać winnych! Bo nie ma sensu obwiniać, kiedy widzimy, że coraz więcej zależy tak naprawdę od nas. A to, że zależy, zauważamy już podczas wybaczania. Kiedy wykonamy dwa podstawowe kroki, jakimi są pokochanie siebie i wybaczenie, wówczas na tyle nam się zmieni perspektywa widzenia rzeczywistości, że będziemy woleli uważać się za dzieci szczęścia niż za pechowców. I tak oto nasza karma ulegnie poważnej zmianie na lepsze. Dla szczęściarza szklanka jest do połowy pełna, dla pechowca ta sama szklanka jest "już, niestety" i "co za nieszczęście" - w połowie pusta. Fakt jest ten sam, ale jakże różna interpretacja! Jeden więc będzie np. ubolewał, że musi płacić podatki, bo nie lubi zarabiać, podczas gdy drugi będzie sobie życzył takich zarobków, żeby go było stać na najwyższe podatki. Najskuteczniejszym środkiem do zmiany naszych nastawień jest posługiwanie się afirmacjami, czyli powtarzanie pozytywnych myśli zaprzeczających myślom negatywnym. Jeśli ktoś nie potrafi samodzielnie nauczyć się pracy z afirmacjami, modlitwami czy wizualizacjami, ma dziś do wyboru wiele kursów, na których może się tego szybko nauczyć. Może też poczytać na ten temat sporo książek. Leszek Żądło to uzdrowiciel, radiesteta, psychotronik z powołania i specjalista od spraw rozwoju duchowego. Od lat zajmuje się prowadzeniem terapii opartej na Hunie, regresingu i medytacji połączonej z modlitwą. Ma na swoim koncie wiele pyblikacji z zakresu metod rozwoju duchowego oraz na temat pamięci poprzednich wcieleń.Starałam się żyć uważnie. Jak najczęściej być, a nie uciekać w oglądanie seriali lub słuchanie książek lub robienie różnych rzeczy. Starałam się obserwować, co czuję i myślę w poszczególnych sytuacjach, a zwłaszcza tych uważność jest narzędziem do szczęścia i prostoty?Powiem, że do tego kursu podeszłam dosyć sceptycznie. Teraz mogę wyjawić, że rozpoczęcie go było jedną z najlepszych moich decyzji. Gdyby nie to, czego się nauczyłam podczas tej przygody, byłoby mi dużo trudniej poradzić sobie z rozstaniem oraz z faktem, że zostałam samotną takiego jest w regularnej praktyce skanowania ciała (czyli skupiania swojej uwagi po kolei na wszystkich częściach swojego ciała) oraz uważnego oddechu (obserwacja swojego oddechu, tego, jak on się wydarza w ciele)? Czy 8 tygodni takiej praktyki rzeczywiście może zmienić życie na lepsze i dać jakieś narzędzia do pokonania trudnych sytuacji?Czego nauczył mnie 8-tygodniowy kurs uważności?1. Nie jestem swoimi myślami ani jest jedna z najbardziej zbawiennych rzeczy, których się nauczyłam w życiu. Dostrzegłam różnice między powiedzeniem sobie "jestem zła" a "oto złość". Teraz, kiedy czuję trudne emocje, powtarzam sobie, że nie jestem tymi emocjami. Mówię do siebie: "Oto poczucie złości. Oto poczucie samotności. Ale to nie jestem ja". To, co czuję, nie jest moje, nie jest to moja własność. To są po prostu emocje, które Nasze emocje i doznania są z głównych praktyk mindfulness jest pełna, siedząca medytacja. Polega na tym, że po kolei obserwujesz swój oddech, później doznania w ciele, słuchasz dźwięków, a na koniec obserwujesz własne myśli i emocje. Jedna z nauk tej praktyki polega na tym, że wszystko ma swój początek i koniec. Wszystko mija. Nic nie jest takie samo. Każdy oddech jest inny. A codziennie robimy ok. 22 tys. wiesz, że wszystko jest tymczasowe, ale kiedy uświadomisz to sobie, naprawdę to poczujesz – ta wiedza staje się ratowniczym kołem w najtrudniejszych chwilach. Bo wiesz, że to minie, to jest tylko moment. Oprócz tego pamiętasz, że nie jesteś własnymi emocjami i obserwujesz to, co czujesz. Właśnie to pomogło mi poradzić sobie z rozstaniem i nie rozłożyć się drugiej strony wiedza, że wszystko ma swój początek i koniec, pozwala bardziej doceniać piękne Żadna sytuacja nie jest stresująca. Każda sytuacja jest zdziwię się, jeżeli pomyślałaś sobie, że bzdury piszę lub jesteś zirytowana tym zdaniem. Też tak o to, że tylko nasza ocena danej sytuacji sprawia, że staje się ona stresująca. Tylko to, co myślisz w tym momencie, decyduje, czy spokojnie sobie poradzisz, czy będziesz się stresować. Na kursie nauczyłam się obserwować swoje myśli i wyłapywać, co myślę w stresującej lub trudnej wiem, że to nie sytuacja sama w sobie sprawia, że czuję się zestresowana, a to, co mówię do siebie w tym momencie, to mogę sobie podłapałam od synka kolejne choróbsko przywleczone ze żłobka, miałam jeden szczególnie zły dzień. Podskoczyła mi temperatura, synek marudził, a ja czułam się absolutnie samotna. Myślałam o tym, że nie ma kto mi pomóc w tej sytuacji. Partnera nie mam, rodzina moja jest daleko, więc nawet herbaty nikt mi nie zaparzy. Gdy uświadomiłam sobie, co dokładnie myślę i że właśnie te myśli sprawiają, że tak źle się czuję, powiedziałam sobie, że nie jest to prawda. Nie jestem sama, nie mam powodów, aby tak użalać się nad sobą, nie mam takiej gorączki, żeby nie móc wstać i zająć się dzieckiem. Wstałam, zaczęłam ogarniać synka. Myśli minęły, samopoczucie się obserwacji własnych myśli i uświadamiania sobie własnego wewnętrznego dialogu jest potężnym narzędziem radzenia sobie ze stresem, wyłapywania negatywnych przekonań oraz zarządzania własnymi Możesz zostać dla siebie najlepszą przyjaciółką, z którą nigdy nie jest rewolucję w moim życiu zrobił dzień uważności, kiedy siedzieliśmy w ciszy przez 5 godzin, medytowaliśmy i słuchaliśmy różnych tekstów że będzie strasznie nudno i zastanawiałam się, jak wytrzymam te 5 godzin. A było to tak piękne doświadczenie, że postanowiłam, że będę od czasu do czasu sama robić sobie takie dni uważności, kiedy po prostu zostaję sama ze sobą, a ilość bodźców jest ograniczona do zawsze myślałam, że udany weekend to taki, po którym długo mogę opowiadać, gdzie byłam oraz co robiłam. Zawsze uważałam, że to zwiedzanie nowych miejsc i podróżowanie są głównymi sposobami na dostarczanie nowych wrażeń i świeżych emocji. A podczas kursu uświadomiłam sobie, że np. park – ten sam, w którym codziennie spaceruję – może dostarczać za każdym razem nowych wrażeń, mogę odkrywać dla siebie nowe rzeczy, jeżeli naprawdę będę w tym parku i zacznę kursu po raz pierwszy doświadczyłam, jak to jest po prostu zostać sam na sam z własnym umysłem. I powiem, że wcześniej w wolnym czasie zawsze musiałam coś oglądać, słuchać, czytać, dostarczać sobie jakichś bodźców, inaczej się nudziłam, a nawet denerwowałam. A teraz mogę zwyczajnie siedzieć na balkonie, oglądać, co się dzieje na dole i obserwować własne myśli – i jest mi z tym dobrze. Odkrywam w sobie swoją dobrą przyjaciółkę, która zawsze jest po mojej stronie i z którą nigdy nie jest nudno. I jest to jedno z moich najlepszych Energia podąża za uwagą. Życie toczy się tam, gdzie jest skierowana zawożąc syna do żłobka, myślę o tym, co mam dziś do zrobienia, czym się zajmę, kiedy go odwiozę, jaką drogą będę wracać i tak dalej, to nie ma mnie w tym samochodzie. Jestem myślami gdzieś w przyszłości i nie doświadczam tego momentu, w którym kierujesz swoją uwagę? O czym myślisz teraz?Pozostawię cię z tym pytaniem. Data utworzenia: 25 lipca 2022, 08:46Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
Mam jakiegoś pecha w życiu, trzeci raz powielił się ten sam schemat - biorę sobie szczupłą, zgrabną dziewczynę i po jakimś czasie ona mocno przybiera na wadze. Tak było i tym razem. Byłem w związku ponad rok i moja była dziewczyna zaczęła wyglądać nieapetycznie. Popękane lusterko Popękane lusterkoŹle przetrzymywana miotłakaktus w mieszkaniuZepsute zegaryPamiątki z polowańNiepotrzebne pamiątkiPióra od pawiaSposób ustawienia łóżkaNieaktualna karta w kalendarzuBujany fotel Zgodnie z zasadą feng shui nie powinno być ułamane, odbarwione i wadliwe. Musimy je ciągle czyścić. Lepiej dodatkowo nie ustawiać ich naprzeciwko łóżka. Krąży również od bardzo dawna przesąd, że uszkodzone lustro to siedem lat nieszczęścia. Skaza na własnym odbiciu też nie kojarzy się dobrze. Źle przetrzymywana miotła Trzeba nie zapominać, że jej odstawienie na miejsce odgrywa kluczową rolę. Po skończonym sprzątaniu miotła a dokładniej jej włosie powinno być skierowane zawsze do podłogi. Pozostawiona w przeciwnym kierunku ściągnie do domu pecha i odpędzi miłość. kaktus w mieszkaniu Osoby, które wierzą w przesądy, są zobowiązane sobie odpuścić posiadanie kaktusów. Feng shui twierdzi, że rośliny, które posiadają kolce (wszystkie oprócz róż) są przepełnione złą energią oraz pechem więc ich właściciel powinien być uważny w tej kwestii. Osoby przesądne muszą oprócz kaktusów pozbyć się zdechłych i wysuszonych kwiatów. Zepsute zegary Zegary szczególnie te pamiątkowe, rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie mają swój urok. Jednak jeśli się zepsują i nie możemy ich przywrócić do poprzedniego stanu to lepiej pozbyć się ich z domu. Przesąd mówi, że zegar, który przestał tykać nagle i nieoczekiwanie pokazuje godzinę nieszczęścia. Według Feng shui niedziałające przyrządy, które pokazują czas, są w stanie wyrządzić mnóstwo krzywd. Pamiątki z polowań Wypchane martwe zwierzęta na ścianie to najbardziej spotykana ozdoba w starych drewnianych chatkach i nikt ich już nie chce mieć na ścianach w swoich pięknych domach. Oprócz prostych takich ludzkich niechęci do takich „ozdób” to dodatkowo dostarczają one najgorszy typ pecha, powiązany ze śmiercią. Niepotrzebne pamiątki Rzeczy, które dostaliśmy od ludzi, z którymi już nie utrzymujemy kontaktów, pokłóciliśmy się albo rozstaliśmy się w nerwowej atmosferze rozsądniej jest się ich pozbyć. Cała zła energia, jaka jest nagromadzona wewnątrz nich, jest w stanie rozprzestrzenić się na nasz dom i na nas. Pióra od pawia Pawie pióra w mieszkaniu zapowiadają komplikacji w życiu rodzinnym. Przesąd ten wywodzi się z charakteru tego zwierzęcia. Paw jest niebywale czujny, w obliczu niebezpieczeństwa ogłasza hałaśliwy alarm. Dlatego utarło się, że paw jest w stanie przeczuć niedaleką śmierć. Być może stąd w niektórych z nas jest zadomowiony strach przed pawimi piórami. Sposób ustawienia łóżka Jednym z przodujących grzechów w aranżacji to postawienie łóżka w ten sposób, aby nogi były wycelowane do drzwi. To nie główna przyczyna, aby tak właśnie go nie lokować. Przesądy twierdzą, aby chlubić się wieloletnim i szczęśliwym życiem, wezgłowie powinno być zorientowane na południe. Nieaktualna karta w kalendarzu Niedzisiejszy kalendarz to podobny symbol pecha jak niedziałający zegar. Według przesądów utkwienie na konkretnym dniu może zapoczątkować pasmo niepowodzeń. Aby uniknąć pecha, lepiej pamiętaj o wyrywaniu przestarzałych kartek kalendarza. Bujany fotel Zgodnie z irlandzkimi przesądami pusty bujany fotel przyciąga siły nieczyste, które z przyjemnością się w nich rozsiadają. Dlatego może lepiej nie nabywać takiego bujanego fotela niż w przyszłości odczuwać strach. Nawigacja wpisu 1rGISL.